niedziela, 30 czerwca 2013

Pierwszy prawdziwy miód z BigOna

Pierwszy prawdziwy, bo już raz z BigOna brałem ale nie było pewności czy tam nie było również coś z zimowego cukrowego syropu.

Teraz to wziąłem prawdziwy miód, oj tam pominę że nie do końca zasklepiony ale cóż, musiałem wziąć, już nie wytrzymywałem ciśnienia i się bałem że na dole plastra zacznie mi czerwić.

Ten zebrany miód to zaryzykuje twierdzenie jest akacjowy, bo w czasie kwitnienia akacji go przybywało. Teraz kolejne to będzie lipa o ile pogoda pozwoli. Dzisiaj do południa było fajnie, pracowały jak szalone a tutaj jest pełno lipy. A po południu pogoda siadła.
A u mnie mam małą hodowle trutni w ulu więc wyjadają zapasy nieroby ;-)



Dobrze tutaj jest film z ula jak biorę plaster




Nie jest to taki wymarzony plaster, zasklepiony itp. Kolejne będą już lepsze ;-)








A tutaj winowajcy całego zamieszania.
Gdyby nie ich biegunka po miodziku ze sklepu to by pszczoły były ale X lat później, bo są inne ważniejsze sprawy.
A tak jest już teraz, i dobrze dzięki temu będą się zdrowiej odżywiać a przez to będą zdrowsze.





10 minut później wkładam już snozę po obcięciu plastra.
Pokazuje plaster starszy na którym jest zasklepiony ładnie miód ale nie mogę go wyjąć bo jest czerw. A na teraz czerwiu nie chce niszczyć, dopiero jesienią nie jako będę zmuszony ograniczyć gniazdo i wtedy wyjmę plastry i na których będzie czerw to wytnę.

Tak robi teraz np jeden chyba Słowak na YT pokazuje jak bierze takie plastry z TBH i wycina czerw a miód do gara.






A po godzinie już jest miód.
Powinno cieknąć do rana ale co tam pociekło 400gram i jest.
A reszta wypłukana i jako "kompot" do picia.




I tutaj trochę fotek.










A tutaj resztki pierzgi która się z woskiem wytopiła. 

Poszła do kubka i będzie łyżką jedzona




Podsumowujemy

Jeden plaster i to taki nie zasklepiony, nie pełny, mało bo 400 gram midou wziąłem ale jest. Szybko bez wielkiego wysiłku, prawdziwe miodobranie planuje zrobić pod koniec sierpnia jak będę układał im plastry na zimę.

Pozostałe plastry są takie, co pokazałem na tym przedostatnim filmie, że jest na nich zasklepiony miód pod snozą tak na 5 i więcej centymetrów szeroki. Można i z nich wziąć miód ale to wymagało by odcięcia czerwiu, zabiciu dzieci pszczół ;-) Mogę z tym poczekać do jesieni.

 Pierzga jest w tych plastrach i myślałem pierwotnie że będzie się ona rozpuszczać w miodzie podczas gniecenia i dzięki temu miód byłby o wiele bogatszy. Ona się tam miesza ale nie na tyle aby pierzga się rozpłynęła i zostają takie twarde kawałki.
I tak myślę że jak się da to trzeba będzie  ją odrzynać z plastra, wydłubywać i np do takiego słoika z miodem na wierzch wrzucać, aby potem móc ją z miodzikiem wyjadać.

Miód jest jak pisałem na początku prawdziwy ;-). Nie ma w nim na 100% cukru gdyż jest to plaster całkowicie nowy z tego roku, a nie z zimy gdzie widziałem został syrop cukrowy. Jest jaśniejszy od tego co go brałem przy okazji przenosin WZ do TBH'a http://ulebezramkowe.blogspot.com/2013/06/przeniesienie-warszawskiego-zwykego-go.html
Jest w smaku delikatniejszy, nie taki ostry, jak ten wcześniejszy wiosenny czy też właśnie ostatni z WZ.


Wosku też jest trochę więc albo może jakieś kosmetyki trzeba zrobić o ile będzie to łatwe lub ostatnio byli znajomi i mieli takie małe śmierdzące świeczki na komary w takich fajnych naparstkach glinianych. To pomyślałem że może wsadzę kawałek knota, zaleje te naparstki i zobaczę co z tego wyjdzie. Skoro dym z takich świec z prawdziwego pszczelego wosku ma właściwości lecznicze dzięki swojej zawartości.

Słoiki należy kupić i mieć je tylko do miodu ;-)
Oj niby banalna prosta rzecz i pewnie każdy zawodowy pszczelarz to wie ale w każdym domu jak się robi jakieś kompoty, dżemy ogórki kiszone to słoików jest pełno. I takie to słoiki można wykorzystywać wielokrotnie i jest ok.
Ale do tego ostatniego miodu z WZ wziąłem jeden słoik był po soku z truskawek a drugi po ogórkach i teraz miód pach nie miodem a truskawką i kiszonym ogórkiem. Na początku zapach nie był taki intensywny ale widocznie się bakterie namnażają i się dzieje ;-) Dla np ogórków w słoiku po truskawkach nie przeszkadza i odwrotnie bo po otwarciu to się szybko zjada ale jak słoik ma stać z miodem tydzień to miód pachnie ogórkiem kiszonym ;-(

Wiec w sobotę pojechałem i kupiłem słoików, nakrętki które będą tylko do miodu.

 
I tyle, a jak będzie dobra pogoda to następne miodobranie szybciutko będzie bo lipa cudnie kwitnie.

 
 Miłego
GP


p.s
A dzisiaj dzwonili z Parzniewa że są odkłady i mogę odbierać i będę miał już komplet zasiedlonych uli czyli sztuk cztery. Każdy inny o tak w celach doświadczalnych i poznawczych.
Tak ze w tym tygodniu się będzie działo ;-)


piątek, 28 czerwca 2013

Przeniesienie Warszawskiego Zwykłego go nowego TBH (27 czerwiec 2013)

Stało się przeniosłem WZ do nowego TBH i jestem już wolny od ramek ;-)
Poćwiczyłem przy okazji przed przeniesieniem odkładów które w końcu mam nadzieję mi dostarczą.

Ale najpierw sam nowy tbh, opiszę go razem z dwoma pozostałymi w oddzielnej notce. Na teraz tylko napiszę że zrobiłem go przy założeniu aby  było minimum wysiłku i czasu, bo już żona zaczęła marudzić że co nowy ul itp.
Zajęło mi to 24 godziny robocze, co prawda miałem już deski, materiał, narzędzia  miałem doświadczenie z poprzednich uli to ten poszedł sprawnie.
Zrobiłem go z desek calówek sosnowych nie do końca wysuszonych, ale mam nadzieje że się nie pokręcą, a pszczoły szpary zakitują jak będzie trzeba.

Ul jest zrobiony mało ambitnie, bez felca są szpary między deskami, tak że pszczoły będą sobie musiały same domek uszczelnić. Ul w środku jest długi na 110 cm, szeroki na 50cm i boki też 50cm, daje to w środku trójkąt równoboczny o bokach 50cm i kącie 60 stopni. Tak aby ścianki były nachylone pod kontem 120 stopni. Na razie tyle reszta będzie w oddzielnej notce o ulach.


Wiec film z WZ którego to będę przenosił


I jak widać czerw, w ogóle matka jakoś zaczęła ładnie czerwić, nawet mam podejrzenie że nie jest to teraz ta matka która była na wiosnę tylko inna.






Postanowiłem przełożyć wszystkie ramki, szkoda czerwiu itp.  Teraz już wiem że wszystkiego przenosić nie trzeba tylko te gdzie jest faktycznie dużo czerwiu, czyli tak ze trzy, cztery ramki, aby również pszczoły mogły zacząć budować kolejne równoległe do nich. A resztę ramek to czerw wyciąć i zakopać a miód pognieść i do gara ;-)





Tutaj są moje przygotowania do przenoszenia.
Sekator to nie jest tak do końca to czego powinniśmy użyć, nie wszystkie ramki dały się przeciąć, a do tego trzeba mieć też i trochę krzepy ;-)
 Z ramkami niektórymi się męczyłem co sprawiło że naruszyłem plaster i następnego dnia dwa plastry znalazłem urwane i na dnie ;-(


Może nowy brzeszczot by był lepszy??
Spróbują na odkładach z brzeszczotem od metalu.








Jest już po przenosinach, zajęło mi to 20 minut czyli szybciutko się z tym uprałem.
To co mnie martwi to ze nie widziałem i nie znalazłem matki z tego ula, mam nadzieje że nic jej się nie stało.
Dlatego też będę musiał zobaczyć czy czerwi i czy to nie trutówki.








A niżej część druga bo przez przypadek wyłączyłem aparat.



Prawie trzy godziny po przeniesieniu czyli 19:23, skończyłem przenosić o 16:43 a zacząłem o 16:23.
Następnego dnia dołożyłem im nowe trzy snozy puste z przodu ula.

I to na tyle jeżeli chodzi o przeniesienie do nowego ula






Jeszcze trzy filmy z miodobrania które sobie przy okazji urządziłem ;-)







Podsumowując

Przenoszenie takie z odcinaniem ramek to masakra.
Można wybrać również drogą taką że bierze się ramki strzepuje pszczoły i ma się taką rójką, ale wtedy trzeba dodać cukru aby zaczęły od razu budować plastry, miały pokarm itp. i może istnieć ryzyko że nam pójdzie w świat z ula.
A jak przeniesiemy ich z ramkami to będą siedzieć bo czerwiu nie zostawią i nowe plastry będą budowały równolegle do starych.

Matka, powinna być znaleziona
Ja niestety matki nie znalazłem, szukałem ale nie była znakowana, i nie mogłem wypatrzeć. Mam nadzieje że jej nie uszkodziłem, że jej nie zabiłem i teraz muszę obserwować czy będą jajeczka. Na tych plastrach które przekładałem były jajeczka, może ich nie odciąłem. Jakby co to pojawią się mateczniki. I będzie to sygnał że jednak matki nie udało mi się przenieść.

Teraz bym to zrobił tak
Ramek wszystkich bym nie przenosił, wybrał tylko te z czerwiem, z duża ilością czerwiu. I tylko te przeniósł, czyli trzy, cztery ramki. Z reszty ramek pszczoły bym strząchnął, czerw wyciął i zakopał, a plastry do gara i wycisnął miód.



Odkłady
Tak że te odkłady które teraz przyjadą to te ramki bez czerwiu albo z minimalną ilością czerwiu trafią do gara (czerw wcześniej wytnę) i będzie miód. Ramki jak będą stawiały opór przy sekatorze to brzeszczotem potraktuje, tak aby ramek nie połamać bo sekator to niezbyt delikatne narzędzie.
Odkłady będą na ramce wielkopolskiej czyli będę musiał tylko lekko po bokach dociąć z ukosa.



A kolejne newsy z tego nowego TBH będą w kolejnych notkach, a będę sprawdzał czy pojawiły się jajeczka.

Miłego
GP



niedziela, 23 czerwca 2013

Rójkę łapałem ;-(

Nie swoją, moje na szczęście jeszcze się nie roiły. Może nie zauważyłem ale przeglądając ul nie widzę aby zmieniła się ilość pszczół, czy też aby było brak jajek i czerwiu.

Rójki niestety nie przywiozłem.
Rójka była w chlewni u rolnika w pomieszczeniu do którego rzadko zaglądał. Gdy wszedłem do pomieszczenia zobaczyłem taki oto widok. Że na oknie kupka pszczół, w całym pomieszczeniu kupeczki pszczół podwieszone pod sufit.
Gdy podszedłem do okna to na podłodze jak z osypu pełno padniętych, martwych pszczół. Na parapecie również, nawet się zaczęły od wilgoci już gnić. Nie miały zwyczajnie wyjścia na zewnątrz.

Porozgarniałem te kupki aby zobaczyć czy gdzieś może są jakieś zaczątki plastrów, może matka. Nic zero.
Otworzyłem okno, aby może następnego dnia ile z nich się uda uciec niech idą. A niech jeszcze zadzwoni do pszczelarza który nie miał czasu wieczorem, może przyjdzie rano. I coś mu się uda zebrać. A jak nie to niech muchozolem resztę potraktuje, przykre.

Cóż rójka weszła mu przez komin taki wentylacyjny w pomieszczeniu przy suficie. Osiadła na oknie bo tam było jasno, widocznie ściągnęło je światło.
I tak siedziała pewnie już parę dni, nie potrafiła wyjść, i tak zmarniała.
Szkoda bo już się cieszyłem że będę mógł w ulu osadzić rójkę, a tak trzeba czekać na odkłady. I może jakaś inna rójka.


Dzwoniłem do niego dzisiaj. Zostało parę pszczółek a reszta poszła czyli muchozol nawet nie będzie potrzebny.


Miłego
GP

piątek, 21 czerwca 2013

Barcie i kłody

Przeczytałem właśnie książkę wydaną w roku 1937 po tytułem "Barcie i kłody w Polsce". Link podrzucił mi "Lubomir Pczjełow" w komentarzu pod wpisem o eksperymencie snozowym o tutaj http://ulebezramkowe.blogspot.com/2013/06/eksperyment-snozowy.html
Aby zaprotestować że cudze chwalicie swego nie znacie.

Książka do pobrania jest dostępna pod adresem http://rcin.org.pl/Content/11406/WA308_7998_II6416_BARCIE-I-KLODY.pdf


Faktycznie kłód i barci na oczy nie widziałem. Więc swego nie znam, a cudzego się naoglądałem filmów na YouTube pod hasłem Top Bare Hive że aż głowa rozbolała. Tam jest wszystko od tego jak zbudować TBH, jak go przeglądać, jak brać miód, sztuczki i kruczki.

Więc ja bym chętnie może i z tą barcią gdyby ktoś mi pokazał jak z niej miód wziąć, jak się taką barć przegląda, jakie kruczki są i sztuczki.  W książce nie ma nic o tym jak miód wybierać, może to było oczywiste kiedyś i się o tym nie pisze ale teraz jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić.


A co do samej książki to co tam jest to jest coś co myślę może być do wykorzystania. Są tam sposoby trzymania tych kłód, to znaczy. Można je na drzewie na gałęzi i przywiązać do drzewa. Można w około drzewa zrobić podest i postawić je na tym podeście, Można też na palikach postawić takich wyższych a można również na kawałku czegoś tam na ziemi.

I teraz chodzi mi po głowie cały czas myśl aby może gdzieś do lasu taki ul wynieść. Postawić na ziemi to ryzyko że grzybiarz, zbieracz jagód w niego wdepnie i będzie problem.
A tak na drzewie właśnie tak na podeście można byłoby spróbować, bo raczej nie da się go postawić na gałęzi bo jest w przeciwieństwie do kłody TBH jest jej wersją leżącą a nie stojącą.

A ciekawostka jest tam zdjęcie 98 letniego pszczelarza w pełnym rynsztunku który wybiera się wspinać na drzewo po miód. No dobrze z tym wspinaniem to może nie do końca ale rynsztunek i 98 lat to się zgadza.


I jeszcze jedna uwaga że niby pszczoły które były w kłodach, barciach wysoko miały większą wydajność w miodzie. Ale to jest teoria nie potwierdzona zawarto również w tej książce.

A poza tym wiele fajnych ciekawych zdjęć i rysunków i co by nie było nasza Polska historia ;-)

Miłego
GP

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Sytuacja w Warszawskim Zwykłym

Miałem pszczoły w dwóch WZ, jeden zimy nie przetrzymał. A drugi wyszedł z zimy ale w porównaniu z rozwojem który obserwowałem w BigOne to był to marny rozwój.

Nowe ramki dawałem im bez węzy i one same ciągnęły plastry, wolno ale jednak to robiły. Dobrze, prosto w ramkach nawet myślę że nie da się rozróżnić co jest bez a co z węzą. Chyba że ktoś się przyjrzy i zobaczy że nie ma drucików ;-)

Przy ostatnim przeglądzie pomyślałem że wezmę wycisnę od nich miodu z jednej starej ramki. Był na niej miód zasklepiony jeszcze z poprzedniego roku, na węzie.  Nie myło na nim jajeczek, larw, czerwiu. W ogóle słabo czerwiła matka.

I wczoraj uzbrojony w garnek, informując rodzinę że będzie miód poszedłem do ula. Otwieram zaglądam a tam hm duża miła zmiana.
Na każdych plastrach, larwy, zasklepiony czerw i od razu pomyślałem że zamiast mi się wyroić podmieniły matkę.
Przeglądałem ale mateczników, komórek matecznikowych nie widziałem, więc albo zaczęła czerwić mocniej, albo jednak podmieniły.
Cóż pewnie brak doświadczenia, umiejętności sprawił może że nie potrafię w WZ wydobyć z pszczół ich potencjału.


Miodu nie wziąłem ale powstała myśl ze je przeniosę do nowego TBH,
Tak aby się nie "męczyły" a tradycyjnym ulu.

Będą miały czas aby do zimy wziąć zebrać zapasy a ja wymienię im ramki na plastry już czyste. Nowe.
Zrobię generalnie to samo co z BigOnem rok temu. Tam co prawda pod koniec Lipca przeniosłem z WZ do BigOna a tym zrobię miesiąc wcześniej.

A przy okazji pokarze proces przenoszenia pszczół do ulu typu TBH.

Miłego

wtorek, 11 czerwca 2013

Rójka rójkę rójką pogania ;-)

Ale nie u mnie, tylko u innych. Nie wiem czy się cieszyć czy smucić.  Chcę mieć więcej rodzin a odkładów od Kampinowskiej jeszcze nie ma. http://www.shiuz.pl/matki-pszczele,26,l1.html
A dzisiaj dzwoniłem to mówił mi gość że ciężko jest bo pogoda marna, miały być koło 15 a teraz kazał pod koniec czerwca dzwonić.

A tutaj jest film z dzisiejszego zaglądania do ula wieczorem po 20 pszczoły w ulu. Dzięki temu ze dodałem te nowe snozy wyjąłem zatwór siedzą w środku ula a nie na wylotku, tak jak to robiły wcześniej. A jak jest pogoda to wieczorem siedzą i ostro wentylują ul aby odparować nakrop. A dzisiaj i tego nie robiły. Ale dzisiaj na zachodzie było czerwone niebo czyli będzie jutro pogoda. Jak na złość jutro nie będę wstanie pilnować ula ;-(






Cieszyłbym się gdyby rójka z mojego BigOna wyszła i gdybym ją złapał i obsadził z sukcesem w ulu.
A gdyby tak wyszła i bym jej nie złapał to strata jest.
Bo raz zabiorą połowę miodu, dwa przerwa w rozwoju rodziny. Rójka z tych powyższych powodów w gospodarstwie pasiecznym jest rzeczą niepożądaną, a do powiększania rodzin służą odkłady. Ja z powodu tego iż chcę mieć bardziej naturalną metodę rozwoju rodzin pszczelich gdzie rójka jest najlepsza odkładów przynajmniej na razie nie planuję robić. Chociaż przyznam szczerze iż jak patrzę na ten mój ul to mam ochotę to zrobić. Gdy mi rójka pójdzie i jej nie złapię to będą przez parę dni miał kaca.

Tutaj tak we wpisie z 27 maja wyglądał nastrój rojowy http://ulebezramkowe.blogspot.com/2013/05/bedzie-rojka-jak-nic.html

Ale nic z tego rójka nie poszła, pilnowałem, sprawdzałem wieczorami jak sprawa w ulu wygląda, nie widziałem ubytku pszczół itp. Robiłem również przeglądy a ostatni 6 czerwca i mateczników nie widziałem, ale to nie znaczy ze ich tam nie ma.

Między 27 maja a dzisiaj to dołożyłem im dwie pełne snozy w środek gniazda co ma studzić nastrój rojowy i dodałem cztery takie fajne snozy w ramach eksperymentu http://ulebezramkowe.blogspot.com/2013/06/eksperyment-snozowy.html
Snozy są ładnie odbudowywane, nawet mimo pogody na tych eksperymentowych snozach plastry są odbudowywane jak również przybywa nakropu i co mnie cieszy matka na nich nie czerwi, więc jest szansa że jak zakwitnie lipa, rójka nie pójdzie to będę miał plaster miodu.
Mało tego jak zaczną budować trzecią snozę to im wstawię taki mały korpusik do środka pod daszek aby sprawdzić co będą robiły ;-)


A i mam nowy ul gotowy jeszcze tylko go opalić w celu impregnowania i zamieszczę informację.
Nazwę go BigMama ;-)
Jest długi na 165cm na górze 50cm użytkowej głęboki na 27 cm, zachowuje kont 120 stopni nachylenia ścianek czyli na dole ma denicę z desek tak gdzieś 15cm szeroką. Jest zrobiony z tych 5cm grubych balików.

Szybko się robiło bo baliki całe, nie trzeba było frezować, obrabiać tylko przyciąć, i skręcić.

Miłego
GP




niedziela, 2 czerwca 2013

Eksperyment snozowy

Snoza moim skromnym zdaniem jest najważniejszym elementem ula typu TBH który decyduje o przyjemności z posiadania tego typu ula.

Bo o ile reszta, czyli nachylenie ścianek pod kontem 120 stopni nie jest problemem, objętość ula, jego szerokość, głębokość długość  można określić zdroworozsądkowo. To są rzeczy wtórne, chcemy mieć duży ul robimy dłuższym, ograniczamy wymaganą przestrzeń zatworem. Jak zrobimy za mały to będą się roić z powodu braku miejsca.

Snoza, przyjmuje się w ulach TBH aby po złączeniu tworzyły całość gdyż nie często na to jest zakładany daszek który jest zwykłą blachą przymocowaną sznurkiem. Ule TBH pochodzą z Afryki a tam nie trzeba im ochrony przez klimatem umiarkowanym. Nie ma tak jak u nas w ramkach że wkłada się beleczki między ramki.
Jak również szerokość snozy jest różna w zależności od tego czy jest to gniazdo, część miodna czy też przejściowa część na pierzgę czyli pierwszy plaster od wlotka i ostatni za gniazdem po którym część miodna następuje.
Czyli odpowiednio 32mm,35mm,38mm przynajmniej tak za Bushem
http://www.bushfarms.com/beestopbarhives.htm#faqs

Ale przygotowanie takiej szerokości snoz nie zapewni nam sukcesu, zwłaszcza że różniej wielkości jest gniazdo, a dwa zaczną budować w poprzek i co im wtedy zrobimy. Będziemy musieli plastry podcinać prostować podwiązywać itp. Nie ma węzy która pszczołom mówi jak mają budować plaster, tutaj same decydują i nie koniecznie z wolą pszczelarza.


Są różne metody konstruowanie snoz.
Ja przyjąłem sobie że ma być najprościej, a z racji tego że ul jest głęboki, część miodna jest na górze plastra a na dole robią gniazdo. Zbliżona konstrukcja do naturalnej.
Tutaj kiedyś więcej napisałem http://ulebezramkowe.blogspot.com/2012/12/budowa-ula-typu-tbh.html

Ale takie proste snozy nie pozwoliły mi w moim BigOne włożyć ich dużo jedna za drugą, gdyż zaczynały budować plaster nie pod snozą ale np pod dwiema snozami. Część plastra na jednym druga część na drugiej snozie.
Musiałem wkładać nowe snozy między już zabudowane plastry.
I wszystko ok tak jak chciałem czyli część miodna na górze plastra a na dole czerwi, tylko że to sprawia iż nie mogę teraz wybrać miodu. Będę mógł go wybrać dopiero jak zacznie ograniczać się w czerwieniu, czyli gdzieś na jesieni. A to nie ciekawa perspektywa. Pszczoły ma się dla miodu a nie dla samej przyjemności posiadania.




Stąd też zacząłem myśleć nad nadstawką do takiego TBH tak jak to widziałem na zdjęciach u Busha. Aby może wybierać miód wcześniej, wiosną ;-)

Myślę o nadstawce na całej długości ula.Przez to dolna część będzie gniazdowa, a górna nadstawka aby miód wybierać i dać kratę odgrodową aby matka nie przechodziła do góry.
O ile zimowałem na siedmiu snozach, teraz mam 15 z czego z czerwiem jest 13 to myślę że ul korpusowy snozowy to sobie na 13 snoz zrobię. I wiosną od razu jak będzie lepsza pogoda włożę te 13 snoz i nadstawka jak będzie dobra pogoda ewentualnie dopiero przy zabudowaniu tych 13 snoz, czyli przykładowo dzisiaj.


A to wymaga już modyfikacji snozy i umożliwienia przejścia do nadstawki.
Czyli zastosowania tak ja w ulach tradycyjnych beleczki. Ale postanowiłem sobie sprawę uprościć ;-)

Przypomniał mi się ten film i tutaj pszczelarz ma takie fajne deseczki którymi przykrywa ramki i nie potrzebuje beleczki



I tak pomyślałem czemu nie i w BigOnie postanowiłem to przetestować. Zostało miejsca na cztery snozy to je dołożyłem. Razem mam 19 snoz

Snozy są takie że ich szerokość to 29mm i 9mm tego kołeczka


Na wierzch dałem kawałek nieprzepuszczalnej wodoodpornej takiej płyty cieniutkiej, zamiast deseczek o których pisałem.

Tutaj jest film który nagrałem przy wkładaniu tych snoz.



I to było wczoraj to jest 01 Czerwiec 2013.



Dzisiaj Niedziela 2 Czerwca postanowiłem sprawdzić czy budują poprawnie.

I sukces chyba jest i mam nadzieje dwie pozostałe również zaczną zabudowywać a sprawdzę jutro


Będą budować pod snozami.
A dodatkowo zrobiłem przegląd całego ula i znalazłem swoją królową matkę ;-)


Coś mi się zdaje że teraz będę tylko takie snozy robił, na wierzch dawał grube dechy to i ocieplenia na zimę nie będę musiał stosować.
A na dodatek na wiosnę będę mógł od razu włożyć cały ul snoz bez obawy że wyziębię gniazdo wkładając snozy w środek. Bo chyba tej wiosny to ze snozami lekko się spóźniłem, takie wrażenie odnoszę.
To jest zaleta zabudowy ciepłej, plastry prostopadłe do wlotka.

A na teraz zbuduje sobie szybko z calówek dwa ule oparte na ulach ze strony http://www.tbhsbywam.com/ Ale przy swoich wymiarach. I będzie to na górze 50cm szerokości użytkowej, 25cm głęboki, przy zachowaniu 120 stopni nachylenia ścianek i długi na 2metry. Będę w nim starał się robić odkłady, mając wlotek jeden z boku ula na jego końcu. ;-)
I w nim zastosuje moje nowe snozy.


A ul korpusowy z nadstawką jak znajdę więcej czasu bo więcej pracy wymaga.
A paradoksalnie chciałem mieć ule TBH bo to mniej pracy. I faktycznie mniej jeżeli chciałbym sam budować normalny ul to bym pewnie go piłą ręczną tarczową sam nie wykonał. A TBH robię ;-)


Taki jest plan.
Miłego


Wylotek nowy działa ;-)

Modyfikowałem wylotek
http://ulebezramkowe.blogspot.com/2013/05/wylotek-modyfikacja.html
http://ulebezramkowe.blogspot.com/2013/05/modyfikacja-wylotka.html

Dzisiaj już widzę że wylotek powiększony i te dodatkowe otwory zaczął działać. To znaczy pszczoły zaczęły z niego korzystać świadomie nie tak jak do tej pory że przez przypadek lądowały i zdziwione wchodziły a nie raz się cofały do starego.

Ale to jest tak że na dolnym wylotku są strażniczki, pszczoły które pilnują wejścia. Można zaobserwować że nie raz podchodzą do pszczół które lądują i je "testują". Jak np na wiosnę były ten samotnica-rabusie to wtedy widać było strażniczki w akcji.
Na górnych wylotku takich strażniczek na podeście nie widać, może nie pilnują?

Nie wiem w każdym bądź razie na jesieni jak zacznie się zanik pożytków trzeba będzie pamiętać aby wylotek w obawie przed rabunkiem zamknąć, a zostawić tylko ten dolny.
Dolny który na zimę przysłonić tak jak poprzednio.

A tutaj film z wylotka pokazujący że jest ok działa, może potrzebna była młoda pszczoła która musiała nowy wylotek "odkryć"






Temp 17 stopni, słońca brak, godzin 10:40
Księżniczki pracują, co mnie cieszy. Po południu sprawdzę te nowe snozy co tam z nimi zrobiły. A również widać że w końcu nowy wylotek zaczął działać, tak jak swego czasu pomyślałem ze może trzeba nowych młodych pszczół które się "nauczą" że jest nowe fajne wyjście/wejście.