Pisał będę trochę mniej,tisze jediesz, dalsze budiesz
Jeden z błędów jakie popełniłem przy Big Onie ostatniego lata było dokładanie snoz.
Otóż o ile dokładanie na końcu jest "bezpieczne" i nieszkodliwe gdyż jak będą miały potrzebę to będą budowały.
Co znaczy potrzeba budowania i tutaj jest na pewno pojawienie się pożytku czyli nektaru, spadzi cokolwiek co mogą znieść do ula i przerobić na miód. Muszą mieć miejsce/plastry aby go tam włożyć. W takim wypadku budują plastry bardzo szybko.
Ale jest również inna potrzeba którą zauważyłem. Otóż zdaje mi się że również obecność dużej liczby pszczół sprawia że budują plastry. Tak mi się wydaje po to aby te pszczoły miały gdzie siedzieć, aby się zwyczajnie mieściły w ulu.
Były plastry na których były śladowe ilości nektaru który z powodzeniem zmieścił by się na innych a one i tak budowały plastry. Jak wyjąłem zbędę plastry puste i wtedy na wylotku pojawiły się brody. A wcześniej jak plastry były to bród nie było.
Więc tak na chłopski rozum wnioskuje że budują nie tylko z potrzeby ułożenia nektaru, odparowania nadmiaru wody ale i aby mieć przestrzeń do "mieszkania".
A teraz co znaczy "bezpiecznie" o ile właśnie dokładanie na końcu jest bezpieczne o tyle dokładanie w środek gniazda może i pewnie będzie kończyć się tym czym skończyło się u mnie.
Jedną z metod zapobiegania rójce jest wkładanie w środek gniazda snozy aby ograniczyć nastrój rojowy, aby miały co robić odbudowując strukturę gniazda (puste miejsce). Tylko u mnie skończyło się tym że odbudowana snoza, plaster był plastrem typowym dla części magazynowej, czyli tam gdzie składuje się miód. Miał duże komórki których nawet nie zaczerwiła. Przez to stało się tak że gniazdo do zimy sobie zrobiły z tyłu ula a miód w plastrach został z przodu. Końca nie wiem czy wykończyła ich warroza czy też jak jak widziałem na tych snozach gdzie były martwe pszczoły w pustych komórkach. Czyli brak pokarmu.
Nie dokarmiałem na zimę cukrem zostały na miodzie, i niestety nie potrafiły sobie go przenieść w gniazdo.
Pewnie i raczej na pewno gdybym miał więcej doświadczenie zobaczyłbym to wcześniej a nie po fakcie i jeszcze przed zimą to bym przenosił plastry itp.
Ale z drugiej strony chcę opracować taką metodą aby jak najmniej ingerować w ul i rodzinę. Więc mają sobie radzić same.
Węzę w ramkach wymienia się raz na trzy-pięć lat a ogólnie patrząc czy prześwituje przez nich światło. Natomiast jeżeli chodzi o plastry przy zabudowie naturalnej to jak ktoś miał w rękach taki plaster to różnica jest taka iż jest on delikatniejszy od plastra w ramce na węzie.
A się dowiedziałem że pszczoły stare plastry same potrafią ścinać i budować od nowa. Wiec jest szansa że nie będzie ich trzeba wymieniać, a pszczoły same będą robiły porządki.
Musimy pamiętać że o ile węza w ramkach sprawia iż pszczoły odbudowują wszędzie taką samą wielkość komórki według wzoru na węzie. To przy naturalnej zabudowie robią gniazdo gdzie są mniejsze komórki i magazyn z większymi komórkami. Nie możemy sobie dowolnie żonglować i przekładać snóz.
Więc jakie z tego wszystkiego wnioski, które wydaje się mogę wyciągnąć.
1. Snozę wkładać w środek gniazda w czerwcu raczej nie później, bo mogę uznać że gniazdo można zrobić w innym miejscu a miód na zimę zostanie w innym.
2. Będę robił odkłady (maj, czerwiec) to wtedy będzie dobry moment aby właśnie dać puste snozy w miejsce zabranych. Powinny sobie dobrze gniazdo odbudować. O ile nie uznają że potrzebują dużych komórek bo jest przypływ pożytku.
3. Tam gdzie nie trzeba (nie będę robił odkładów) nie będę wkładał snoz w środek gniazda. Dam im szansę, spróbuję się przekonać czy zetną plaster i odbudują. Może to zająć lata.
A tutaj film, przegląd z 19 kwietnia 2014 roku. Jest dobrze a aktualnie odbudowują drugą już snozę. Aha nie należy tak przekręcać snozy na bok.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz