niedziela, 28 lipca 2013

Odkłady kampinoskiej i podawanie syropu na zimę.

Dwadzieścia trzy dni minęły jak kampinoskie przyjechały i są u mnie
http://ulebezramkowe.blogspot.com/2013/07/pszczoa-kampinowska-czarna-pszczoa.html
Zajrzałem 26 lipca aby przejrzeć czy im czegoś nie trzeba ;-).
Radzą sobie chyba dobrze, matka czerwi na świeżo odbudowanych plastrach.
Plastry już są całkiem fajne, mam nadzieje że jeszcze do zimy je powiększą.

Tutaj jest film z HULa (ten głębszy ul) i zdaje się silniejszy odkład.





A tutaj z BigMamy, niższy ale za to dłuższy w założeniu ma służyć do robienia odkładów.



I tak jak widać mają się dobrze.


Natomiast idzie zima, chcę je dobrze przygotować do zimy, aby szła duża silna rodzina z maksymalną ilością zapasów.
I tutaj zaczynam się zastanawiać, czy podkarmiać na to aby wzmogła czerwienie czy też zdać się na przyrodę.
Natomiast miodu w ulu nie ma, co prawda teraz zaczęły coś intensywnie znosić jak również będzie nawłoć która powinna napełnić ul ale.

Ale, jak nie przygotuje dobrze je do zimy to i natura nie da rady.
Więc jest tak że jak za tydzień nie zobaczę poszytego wianuszka miodu na plastrach to zaczynam podawać syrop. Powoli na podtrzymanie czerwienia a pod koniec sierpnia jak plastry nie będą odpowiednio ważyły to daje im standardową, pszczelarską dawkę cukru na zimę.

Warrozy nie widać idą na zimę bez leczenia cocacolą, chemią, kwasem i czym tam jeszcze się leczy. Idą zdane w tej sprawie na selekcję naturalną.

Warszawiak

Natomiast planowałem tak że stare ramki wyjmę i pójdzie do zimy na plastrach świeżych. Cóż wychodzi na to ze tak nie będzie, czerwi dalej na starych plastrach a na snozach są plastry ale takie małe i nic nie warte.
Wiec za tydzień wyjmę nadwyżkę snóz zostawiając tylko te plastry która rokują nadzieję. I do zimy pewnie pójdzie na starych ramkach.
I dopiero w przyszłym roku dając snozy będę systematycznie przesuwał ramki na koniec ula aż do ich wyjęcia.
I ciągle nie mogę odżałować tego że zostawiłem im te stare ramki.
Tutaj poniosłem porażkę ;-(



wtorek, 23 lipca 2013

Rok minął od założenie BigOna

20 lipca minął rok od momentu gdy w BigOnie pojawiły się pszczoły. Rok to w przyrodzie cykl zmian. Rok to jednocześnie za mało aby coś więcej wnioskować niż to że przeżyły rok i mają się jak na razie dobrze.

Ten rok jeszcze nie był takim rokiem jakim bym chciał aby  było. To znaczy aby pszczółki szły do zimy nie zakarmione i bez leczenia. Ten rok będzie takim będą miały miód zamiast cukru, nie będą leczone na warrozę. Więc ważny będzie kolejny rok i ten kolejny rok będzie już z czterema ulami TBH.

Jednak rok już można podsumować, co uczynię.
Pierwszy film pokazujący co jest w środku nagrałem 14 września 2012 i potem starałem się dokumentować to co się dzieje i zacząłem pisać bloga aby móc wracać do tego jaki byłem młody i nie mądry  ;-)

Tutaj pierwszy film ten z 14 września 2012 roku.



Na koncie w YT jest filmów dużo więcej http://www.youtube.com/user/gprzezdz/videos można sobie jak ktoś ma dużo czasu prześledzić co się dzieje lub też posortować według oglądalności aby wyłapać te ciekawe.

I wczoraj zrobiłem ostatni przegląd, rocznicowy.



I widać różnicę w ulu ;-)

Więc postaram się przedstawić trochę wniosków.



 Konstrukcja ula.

Po BigOnie który był budowany trochę tak intuicyjnie, z zapałem zbudowałem jeszcze trzy ule dla siebie i dwa dla brata. We wszystkich są pszczółki ale jeszcze trudno cokolwiek powiedzieć jak się będą sprawowały w tych ulach. Moje trzy to każdy jest inny a brata dwa są takie same, ale inne od moich.
Przyjąłem sobie jedynie takie założenia że kąt nachylenia ścianek ma mieć 120 stopni i długość snozy 54 cm, z czego dwa centymetry po bokach jest przeznaczone na trzymanie snozy czyli 50cm mają do dyspozycji pszczółki na podczepienie plastra.
Na zachodzie TBH są bardziej ustandaryzowane, mają snozy koło 40cm gdzie to długość ichniej ramki. Są również firmy które robią i sprzedają takie TBH, i trzeba tylko złożyć i dodać pakiet pszczół
Z ulami będę eksperymentował, np na wiosnę będę robił ul korpusowy mając nadzieje że będę wstanie np lepiej wybierać miód itp.


Przenoszenie pszczół.

Pewnie wielu którzy by chciało zacząć spróbować z TBH będzie przenosiło pszczoły ze starych ulów ramkowych lub też osadzać z rójki.
Jeżeli chodzi o przenoszenie to radzę bardzo, bo to już oparte jest doświadczeniem, aby nie przenosić starych ramek tylko otrzepać pszczoły, Nie trzeba żałować czerwiu, larw, miód wybrać.
Jeden warunek aby pszczoły zaczęły na 100% budować pod snozą i jak sobie życzymy to dodać im kawałek plastra ze snozy.
Więc już nigdy w życiu nie będę przekładał ramek i koniec.
A po przeniesieniu podać im przez parę dni lub zależnie od potrzeb syropu aby zaczęły budować plastry i matka mogła zacząć czerwić


Snoza

Tutaj jest dowolność, można powiedzieć każdy sobie robi jak mu pasuje wedle własnych pomysłów. Od prostych kijów do skomplikowanych wielopoziomowych z otworami itp ;-)
Ja też zacząłem eksperymentować od prostego kija szerokości 40mm do takiej fajnej snozy http://ulebezramkowe.blogspot.com/2013/06/eksperyment-snozowy.html Chciałem zrobić taką snozę aby pszczoły mogły przechodzić do korpusu. I wyszło mi coś ciekawego, szerokość 29mm i do tego 9mm małej beleczki to szerokość  daje 38mm. Wygląda na to ze je jest dobrze, gdyż jak wkładałem te pełne kije to potrafiły zacząć budować drugi plaster jednocześnie na obu snozach, przez co manipulacja plastrem nie było możliwa. A teraz budują dobrze mimo że wkładałem im 4 snozy puste. I np na wiosnę mam ten plan że załaduje od razu cały ul pustych snoz i będę obserwował jak budują. A do tej poru dokładałem po jednej snozie.
A przecież plan jest opracować metodę gdzie będzie minimalna potrzeba ingerencji w ul.


Miód

Pszczoły trzymamy dla ich podstawowego produktu czyli miodu, i miód ma być. Jak do tej pory tego miodu to za dużo nie mam bo 2,5 kg. (słoiki po 900g)
Ale żniwa ciągle przede mną, to znaczy nie mogę teraz plastrów wyjmować gdyż jest na nich czerw. Plastry kolejne będę brał jak matka ograniczy czerwienie na zimę. Czyli co pod koniec sierpnia. Więc na razie sprawy miodu oprócz jego cudownego smaku i tego ze będzie brany raczej jesienią a nie w pełni sezonu, nie mogę podsumować.
A że będzie go mniej to fakt, bo trutnie jedzą, dwa na zimę będą szły z miodem a nie cukrem czy innym substytutem cukru.


Czarna pszczoła.

Będę w ulach trzymał czarną pszczołę, naszą europejską, rodzimą. Powód jest taki iż powinna ona być z natury najbardziej przystosowana do naszych warunków klimatycznych. Bo o ile baza pożytkowa to coś nad czym możemy pracować i co się zmienia w zależności np to co rolnik gdzieś na polu zasieje. To już klimat jest mniej zmienny i tutaj warto mieć pszczołę która będzie się umiała sama do zimy przygotować odpowiednio układając zapasy w gnieździe, ograniczy czerwienie, zakituje wylotki itp.




Warroza

Czyli to co zabija pszczelarzom rodziny jak ich nie leczą, a nawet zabija jak leczą. To mój tak naprawdę główny powód tego że mam TBH, jak się oczytałem tych wszystkich operacji leczenia pszczół, czym jak ile, mg kwasu, powtarzać odymianie, ostrożnie bo szkodliwe dla zdrowia w większych dawkach. A niektóry opisy to jak horror;-(
A przy TBH i natural beekeeping czytałem że warroza jest ale nie zabija rodziny, nie trzeba leczyć, da się żyć. A dzięki temu że pszczoły nie jako same się rządzą, bees knows better.
Ale tego sam osobiście się będę przekonywał, na razie mam warrozę w ulu bo widziałem ją gdy przeglądałem larwy trutni z wyciętego plastra.
Natomiast na pszczołach oznak warrozy, porażenie nie znalazłem, nie mam pszczół z poszarpanymi skrzydełkami.  Wszystko wygląda jak należy.



Więc zobaczymy za rok, co będę mógł napisać, czy to działa.


I pytanie czy jest możliwy system "zarządzania" ulem i rodziną, tak aby jak najmniej ingerować, nie leczyć, minimalna ilość sprzętu i mieć zadowalającą ilość miodu.
Tak aby mogli sobie takie bezobsługowe ule ludzie stawiać koło domów.

I taki będzie cel ostateczny ;-)


Pozdrawiam
GP





czwartek, 18 lipca 2013

Kolejne miodobranie, wielkość komórki i czwórniak


Kolejny plaster wyjęty z BigOna, plaster duży ale miodu nie za dużo. Plaster był tego roczny, i na nim czerwiła, Na górze był zasklepiony miód a niżej już puste komórki bez miodu, bez jajeczek czerwiu parę komórek. O taka włoszczyna.
A  poszedłem wybrać bo się miód kończył w domu i trzeba było żniwować ;-)


Film gdzie biorę plaster i widać jaki kolejny będę brał.
Matka ograniczyła czerwienie i będzie można brać właśnie kolejne plastry, chyba że przyjdzie nawłoć znów zacznie szaleć z składaniem jajeczek.


I wziąłem 600g miodu, gęsty bardzo dobry.



Czyli z BigOna mam licznik miodu teraz na 2,1kg ustawione.



Wielkość komórki

Miałem zmierzyć wielkość komórek w tym naturalnym plastrze.
I na razie nieporadnie, ale wielkość komórki wynosi 5,1 mm co jest mniej niż rozmiar standardowy czyli 5,4 ale jeszcze więcej niż docelowa wielkość 4,9mm.
Pytanie czy dojdą do takiego rozmiaru, Jest w ulu matka jakaś rasowa, duża, która się unasienniała lokalnie. Tak czytałem że bez podawania mniejszej węzy to może zająć całe lata i kolejne pokolenia matek zanim zejdą one do naturalnych, pierwotnych wymiarów komórki czyli 4.9. Raczej 4.6 to jest za mało dla naszej pszczoły charakterystycznej dla tej szerokości geograficznej.

A tutaj trochę zdjęć, niektóre niewyraźne, w kolejności od dołu plastra do góry. Na plastrze wygląda na to że jest ta sama wielkość komórki 5,1mm








Więc przez całe wiosnę i lato wygryzały się pszczoły z komórek 5.1


Czwórniak

Czyli http://pl.wikipedia.org/wiki/Mi%C3%B3d_pitny
Czwórniaki - miody, dla których brzeczka powstaje z jednej jednostki objętości miodu rozcieńczonej trzema jednostkami objętości wody

To tak przypadkiem gdy przedostatnio płukałem właśnie garnki wodą,i ten wyciśnięty plaster i potem przepuściłem przez płótno wodę. Chciałem wykorzystać każdą kapkę miodu aby się nie zmarnowała. I taki "kompot" zlałem do butelki po wodzie. I za dwa dni ja ją otwieram a ona mi gazuje. Przyjemnie gazuje. Całkiem fajny trunek gazowany wyszedł, trochę szczypiący i zero słodkości.
To postanowiłem tym razem już bardziej profesjonalnie zalać, tylko jest to generalnie za mało. Powinien być nalany tak z 5cm od korka. Aby było jak najmniej powietrza to wtedy jest jak najmniejsza szansa na pleśń.
  Ale nie pozwolę mu na tyle stać aby spleśniał.
A za następnym razem lepiej się przygotuje lub też dodam jakiegoś soku.
Tak jak to jest na wiki.



A dalej w następnym tygodniu kolejne miodobranie. Chociaż tutaj jest tak że znów mam na wylotku dużo pszczół, które wcześniej miały swoje miejsce na plastrze a teraz się nudzą, aby nie było tak że z nudów rójkę zechcą mi zrobić.


poniedziałek, 15 lipca 2013

Jesień idzie, przegląd HUL'a, BigMamy i Warszawiaka

Jesień w znaczeniu przygotowania pszczół do zimy u mnie się chyba już zaczęła.
Lipy to tutaj zdaje się ostatni pożytek, nie mam wrzosu nie mam spadzi więc koniec, teraz już muszę je przygotować do zimy, same dalej nie dadzą rady
Muszę poobserwować co robią z trutniami jak je wyganiają to znaczy już pora na przygotowania do zimy.


Przez cztery dni nie doglądałem pszczół ,w tym znaczeniu że nie patrzyłem na wlotek. A w BigOnie było tak że w dzień nawet siedziały na wylotku kupą, nudziły się nie miały co robić, lipa przekwitła. Zostawiałem je myśląc że może pójść w końcu rójka. Dzisiaj przyjechałem patrzę z daleka na wylotku kupy pszczół nie widać, z bliska pracują na wylotku wentylując ul, i unosi się zapach miodu. Ale pszczół na wylotku mało.
Zajrzałem do środka, a tam po staremu dużo pszczół, można szklanką wybierać. Przejrzałem parę snoz i jest ok, pszczół jest dużo. Widocznie zimniejsza temperatura, zagnała je ponownie do ula, do grzania czerwiu.




Ale głównym celem było dzisiaj zobaczenie co się dzieje u moich czarnuszek i jak tak Warszawiak buduje. BigOne na zimę jest zabezpieczony, w tym znaczeniu że ma dosyć miodu na tych ramkach które planuje mu zostawić.

Ale pozostałe ule będę musiał dokarmić, zdecydować ile ramek zostawić czy je w ogóle zostawić, a może wyjąć. Opracować plan.
Przez tydzień będę obserwował wylotek, jak będą pracować, ostro nosić pyłek, za dwa dni znów zajrzę jak będzie postęp to na razie cukru dawał nie będę.
W BigOnie w tamtym roku cukier dostawały pod koniec sierpnia a koło 10 września dawałem więcej.

Czarnuszki siedzą od 11 dni już w dwóch ulach HULu i BigMamie, te zbudowane z 5mc grubości belek, z tą różnicą że HUL jest głęboki BigMama ma ścięte dno.



HUL

Matka dobrze czerwi, nawet już zaczęła na plastrach odbudowanych pod snozą, i jest na nich czerw już zasklepiony. Jestem w 100% zadowolony z tego co zobaczyłem. U nich może zrobię tak że wymienię wszystkie ramki zostawiając tylko snozy z naturalnym plastrem.




BigMama

Tutaj przegląd drugiego odkładu bliźniaczego do HUL'a jednak jest inaczej, ale czy gorzej?? Nie czerwi na nowych plastrach, na starych tylko jest czerw i jajeczka. Może dlatego że tutaj między ramki odkładu dałem więcej ramek i nie są wstanie ogrzać gniazda. 



Warszawiak

Warszawiak tez się rozwija, ale również matka nie czerwi na świeżo odbudowanych snozach, i chyba jednak jest to wina tego że nie potrzebnie dałem im tyle pustych snoz. Matka w ulu jest bo ją już po przenosinach widziałem.


Podsumowując

Sprawa dokładania snóz to jest tak że teraz nie ma pożytku i pszczoły nie będą odbudowywać plastrów pod snozami. A ja w rozpędzie i niewiedzy dałem im tych snoz za dużo i to na dodatek w gniazdo. Wiec nie są wstanie (tak myślę) ogrzać nowych plastrów aby matka miała możliwość ich zaczerwić.  Widać że w HULu ładnie zaczerwiła a w pozostałych nie. Różnica jest właśnie w ilości snoz w ulach. Gdybym dał je na koniec przy zatworze to by sobie dobudowywały ile trzeba i nie miałyby w środku gniazda przerwy.
Dzisiaj w nocy jest całkiem zimno więc snozy niezabudowane nie trzymają ciepła w ulu.
Bo te snozy to można i należy podawać w środek  jak jest pełnia pożytku i jest ciepło. Wtedy sobie poradzą a teraz myślę że mają problem w Warszawiaku i BigMamie bo w HULu odbudowały i jest dobrze.



Aby pomóc im w ogrzaniu gniazda to przygotuje materac wypchany słomą
i taki położę na wierzch na deski. To powinno im pomóc w utrzymaniu temperatury w ulu, bo tak jak dzisiaj siedząc przy otwartym oknie zaczynam marznąć to i pszczoły muszą więcej pracować aby utrzymać stałą temperaturę potrzebną dla wychowu larw.


Kitowanie wylotków na razie czegoś takiego nie obserwuje, poczekam a jak nie zakitują to będzie jednak trzeba pomyśleć o osłonięciu wylotków na zimę.




Więc, kampinoskie się przyjęły, pracują a ja muszę ocieplenie dać od góry aby pomóc im ocieplić ul. I jak nie będą nosić nektaru do ula to wtedy zacznę podawać tak po 400 gram syropu aby podtrzymać czerwienie i budowę nowych plastrów. Przygotować je do zimy.


Nie pisze o warrozie mają sobie same z nią poradzić na naturalnej zabudowie.


To chyba tyle.
Miłego

niedziela, 14 lipca 2013

Ule u brata czyli po XX latach pszczoły znów we wsi.

I jako się rzekło przy wybieraniu miodu ule u brata już stoją ;-)

 W czwartek rano zabraliśmy się za robienie uli, do piątku do 16 zostały zrobione i już o 19 wkładaliśmy przywiezione pszczoły do ulów.

Szybko i chyba nie do końca mądrze. Ale jak się uda to brat będzie miał na następną wiosnę już miód, a tak byłby straty cały rok albo i więcej aby mieć miód. Bo gdy u siebie chciałem zdobyć pszczoły to nie było jak i gdyby nie czarnuszki zamówione rok temu to może nie zwiększyłbym ilości uli
Powinny być odkłady albo przynajmniej jakoś tak lepiej przeniesione z 100% pewnością że jest matka.
Cóż zostało to zrobione tak że starszy już pszczelarz nie ma siły do opieki nad pasieką i ule sprzedaje. Ule to oddzielna historia bo to skansen mocny, 100 letnie nawet według właściciela a po tym jak ramka była skręcana na śruby to jestem gotów w to uwierzyć.  ;-)
Ule nie były nam potrzebne, ramki też, poza tym nie chciałem tak jak przy Warszawiaku ładować całego tego bałaganu czyli ramek starych do nowego ula. Potem to jest problem jako to powyjmować, a tak jest szansa że tak jak u mnie w BigOnie sobie nabudują plastrów tylko trzeba podkarmiać.

Więc wzięliśmy dwie ramki do skrzynek po moich odkładach i z każdej ramki pszczoły otrzepywaliśmy, licząc na to że matka się również otrzepie i będzie dobrze. Te dwie ramki to z jajeczkami i czerwiem odkrytym aby w razie czego sobie mateczniki ciągnęły.
Więc jest ryzyko że matki nie ma i trzeba będzie patrzeć czy są mateczniki albo matkę podać nową.

To tyle a teraz filmy po 24 godzinach od włożenia pszczół u moich to 24 po już były kawałki plastrów. Tutaj jeszcze nie zaczęły, ale zwalam winę na brak dużego pożytku bo lipa przestała kwitnąć.






I jak zwykle sobie gadamy tutaj jest początek a potem mała przerwa na ponowne rozpalenie podkurzacza.







Tutaj pierwszy  robię przegląd ula. Mówię tak aby bratu powiedzieć aby miał jakąś wiedzę na początek.
Ramki przyczepione, i te kawałki które obcinaliśmy z ramki również przyczepiliśmy, a tak na wszelki wypadek, bo tam też były larwy.






A tutaj robi przegląd brata a jego "instruuje". Więcej krwi wylanej na poligonie mniej w boju ;-)
Ma rękawice bo go wczoraj pszczoły mimo rękawic co prawda roboczych ale jednak się przebiły i pożądliły. Pszczelarz się śmiał że przez materiał to chrzest.


Na teraz pszczoły będą dokarmiane bo lipa się skończyła i pożytku brak a pszczoły muszą odbudować plastry, i tak aby matka miała gdzie złożyć jajka, aby była młoda pszczoła na wiosnę i do zimy. Plus trzeba te stare ramki wymienić.



Podsumowując

Pszczoły są i jak się przyjmą to będzie wiosną fajnie, będzie miód jeden sezon do przodu.

Minus na teraz taki że nie ma pewności czy jest tam matka i trzeba będzie poczekać. Sam sobie przypominam jak w moim BigOnie to już zacząłem szukać matki czy da się kupić i podać a był już sierpień. Nie czerwiła przez dwa tygodnie od momentu startu ula. Aż w końcu ruszyła i było super.
Miałem szczęście.

Trzeba było spokojniej, ale każdy tydzień to tydzień bliżej jesieni i zimy a czas leci. Odkłady, ja się nie orientowałem a brat szukał i nie za bardzo wychodziło. Więc jak się trafił dziadek a gość od pszczół z ODR w Szepietowie był i stwierdził że pszczoły ok zdrowe to trzeba było brać.
Tylko kiepscy z nas spece od pszczół bo dziadek mówił co był u niego wcześniej inny osobnik to przyjechał zawodowiec, z skrzynią, ramki przełożył wszystkie i pojechał.


To tyle a co się będzie działo dalej zobaczymy.
Poczekamy czy pociągną matecznik na tych ramkach, czy jednak zakupić unasiennioną matkę i ją podać.
Jest tydzień na namysł jeszcze.


poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozmowy przy wybieraniu miodu

Jest taki film który oglądałem dwa razy a jego tytuł "Rozmowy przy wyrębie lasu". Oglądałem go dwa razy pamiętam tyle że siedzą sobie goście/drwale i sobie rozmawiają chyba o życiu. Piękne dialogi.

I teraz przyjechał do mnie brat bo chciał zobaczyć co ja z tymi pszczołami robię. Bo ma małe dzieci i go też by taki miodzik interesował.
Więc zabraliśmy się za wybieranie miodu. On trzyma aparat i dużo mówi a ja sobie wybieram miód i tak to wygląda.

Dwu odcinkowy film pod tytułem "Rozmowy przy wybieraniu miodu"
Dialogi nie są takie rewelacyjne ale miło jest ;-)



Pierwszy odcinek jest gdy plaster wyjmujemy z ula.





A w drugim wkładamy odciętą snozę.






 I tak to wyglądało, a miodzik wprost wspaniały.



Podsumowując 


Łagodne pszczółki są, ale to nie jest reguła, w tym ulu mam takie pszczoły ale np w Warszawiaku to są cholery, Chociaż po przenosinach do TBH to już dwa raz zrobiłem przegląd bez rękawic. Może po prostu ostro reagowały na przypadkowe zgniatanie przy przekładaniu, wyciąganiu ramek. A teraz praktycznie nie mam szansy ich zgnieść i są wdzięczne. Zobaczymy jak będzie przy wybieraniu miodu, ale bez rękawiczek i dymu do nich nie podejdę. 


Wybieranie miodu jest jak widać proste, potem taki plaster wycinamy te kawałki czerwiu, następnie tniemy i do gara. Gnieciemy ręką i na jakieś sitko. A po paru godzinach mamy pod sitkiem miód, na sitku resztki wosk, pierzga i miód który nie skapnął. Te resztki to zalewamy wodą, mieszamy, pierzga się rozpuszcza nie cała ale całkiem sporo, resztki miodu. I to potem przez szmatkę wyciskamy i mam napój. A jak dodamy drożdży to myślę że może być nawet coś co ma procenty ;-)

Licznik miodu z BigOna jest ustawiony już na 1,5 kg teraz wziąłem cały słoik 900g z meniskiem wypukłym plus jakieś 200 gram do małego słoiczka. Co daje 1,1 kg z takiego jednego plastra. Na pewno będzie miodu dużo więcej bo te pierwsze od wlotka snozy są również tak jak ten zasklepione, Tylko jest na nich czerw teraz nie mogę brać i będę to robił w sierpniu, wycinając czerw.
Myślę że wezmę z niego jeszcze min 10kg bo zostało min 5 pełnych starych wiosennych snoz plus te fajne nowe. A na dodatek pszczoły będą zimowane na miodzie.

Na razie same pozytywy.
A i kampinoskie się dobrze zapowiadają, a jak jeszcze zakitują otwory wlotowe abym się nie martwił zabezpieczeniem na zimę to będzie pięknie.




p.s.
Przepraszam Ukrainki.

czwartek, 4 lipca 2013

Pszczoła Kampinoska, czarna pszczoła ujarzmiona ;-)


W końcu mogłem odebrać (03 lipiec 2013) zamówione odkłady pszczoły środkowoeuropejskiej kampinoskiej unasiennionej naturalnie.
O tutaj z Parzniewa http://www.shiuz.pl/matki-pszczele,26,l1.html
Odkłady dwa, cztery ramki wielkopolskie, trochę pszczół było żółtych włoszki pewnie z zasypu.
I tutaj może ten zasyp ale pierwsze zdziwienie, zero agresji łagodne aż miło. Wczoraj myślałem że otumanione podróżą  ale dzisiaj również bardzo przyjemnie się przeglądało jeden ul.

No ale dobrze jak zwykle nie ma co pisać należy pokazać ;-)
Zacząłem na filmach komentować to co widzę i może pora zrobić jakiś statytw na głowę aby móc nagrywać więcej. Ale czy ktoś będzie wstanie oglądać np 40 minutowy  film z przeglądu ula. Ale może są tacy ;-)




Otwieram odkład i moje pierwsze komentarze.







Tutaj dalej wyjąłem ramki. Pierwsza rzecz to znaleźć matkę, aby ją bezpiecznie móc przenieść. Szukałem matki przekładając ramki do TBH, Matka była znakowana i była na ściance ula. Czyli mogłem operować ramkami. Ramki postanowiłem ułożyć nie tak jak w Warszawiaku ale od razu od wltotka. Znaleźć ramkę z małą ilością czerwiu i dać ją od wlotka i potem kolejne trzy. Bo pszczoły budują chyba od wlotka do tyłu, przynajmniej tak to robią w Warszawiaku. I w Warszawiaku zrobiłem wczoraj porządek przesuwając ramki do przodu a dzisiaj dałem w środek ramek puste snozy.  O tak trochę sugerując się tym co pisał mi jeden osobnik ;-)






Ramki podpięte pod snozy, paskami, i ustawione, gotowe do przycinania







Obcięte już trzy ramki, na czwartej pokazuje jak obcinam, w jakiej kolejności i.
Najpierw trzeba podciąć, piłką ramki po bokach. Potem wziąć nożyce i odciąć te kawałki od plastra, przeciąć druty itp. Potem sekatoram odcinamy te naderżnięte ramki i teraz one nie trzymane przez węzę ani druciki odpadną i wtedy możemy już wyciąć w plastrze ten trójkąt.
Taka kolejność działań mi wyszła gdy kombinowałem przy przekładaniu Warszawiaka.






I koniec pracy, ul gotowy do zamknięcia. Pszczoły zero agresji, spokój totalny, naprawdę cud malina. Widać że pustych snoz dałem więcej niż trzeba. A ramki są od przodu. Snoz dałem dużo bo taki będzie plan że na wiosnę przy zabudowie ciepłej (ramki równolegle do wlotków) dam snoz do oporu, aby budowali kiedy zechcą.





Drugi odkład przeniesiony, i mówię trochę pokazując już trzy ule, każdy różny a dwóch odkłady kampinoskiej i w Warszawiaku te moje dzikusy.


I teraz dwa odkłady trafiły do uli w których jest jedna różnica konstrukcyjna ta różnica do głębokość ula. Oba mają snozy wielkości 54 cm, powierzchnia użytkowa 50cm na górze i teraz w tym uluH jest 50cm bok i głębokość coś koło 43 cm. Natomiast w BigMam jest ta głębokość tylko 28cm. Jest mocno ścięty na dole, ma taką denicę. A poza tym wszystko jest takie same. Bo są zrobione z takich samych balików, też będą deskami nakrywane. i będą na zimę od góry czymś przykryte. Wlotków też jest pięć. Zatwory mają na dole przestrzeń na przechodzenie pszczół i wentylację powietrza. Mam nadzieje że tego nie zakitują ;-(

Dzięki temu będę mógł co prawda niezbyt naukowo a nawet wbrew nauce bo na jednostkach nie można wyznaczyć prawidłowości. Ale będę mógł zobaczyć jak przezimują, jak się zachowują, jak budują plastry takie same pszczoły, w tym samym miejscu w takich samych ulach. Gdzie mogą plaster budować głębszy a inne tylko 27cm. W naturze głębokość gniazda w dziupli to ponad 1metr wysokości/głębokości. 

Ale takie krótsze plastry są na pewno poręczniejsze jak również mniejsze jest ryzyko ich oberwania pod wpływem ciężaru.



24 godziny po




Plaster ładnie się buduje, i kolejna snoza również już zaczęta.
I co i ciągle są łagodne i nie wychodzą na snozy, łatwo dały się zagonić aby można było nakryć deseczką. I nie słyszałem żadnego odgłosu łamania kości czyli śmierci pszczoły.




Podsumowując.

To sprawa łagodności pszczół są łagodne jak będzie dalej to zobaczymy.

Samo przenoszenie pszczół to proces męczący, i zależy od liczby ramek. Bo trzeba przyciąć i czas a czas to coraz większa agresja pszczół. Gdybym jeszcze raz Warszawiaka przenosił to wywaliłbym połowę ramek, i nie żałował tych paru komórek czerwiu tylko wziął miód.

Ramki należy wkładać od początku od wlotka bo pszczoły będą budować nowe plastry od tyłu więc nie ma co im dawać pustych snoz od wlotku.



I tyle a następny etap to warroza, potem zima wiosna i zobaczymy za rok w lipcu.
BigOne za 16 dni będzie miał rok czasu, cały cykl. I widzę że jest dobrze bardzo dobrze, rójki nie było, miód jest pytanie o warrozę która się w końcu powinna pojawić. Zobaczymy.

Miłego
GP