środa, 6 marca 2013

Oblot i przegląd BigOne, Wiosna 2013

Dzisiaj tak jak się spodziewałem wystartował The BigOne.
Planowałem po oblocie poczekać z pierwszym przeglądem ale ma być załamanie pogody i wolałem przejrzeć go teraz przy 13 stopniowym słonecznym dniu, chociaż mocno wiało, niż czekać kolejnych może dwóch tygodni.
Czego się nie robi dla potrzeb nauki i dokumentacji, a raczej z czystej ciekawości.

Więc najpierw film z oblotu. Dla mnie nic ciekawego ale może praktycy/zawodowcy są wstanie coś więcej dostrzec. Ilość pszczół była większa niż przy oblocie WZ, a i latały zdecydowanie dłużej.
Dalej koło 15 wziąłem się odpaliłem podkurzacz. Gazowy palnik się sprawdził ;-) Zrobiłem parę zdjęć Jak również nakręciłem film. Jedną ręką trzymając aparat a drugą manipulując, co skończyło się tym ze jednym plastrem uderzyłem i go uszkodziłem. Co widać na filmie, miód palcem zebrałem i ze smakiem zjadłem.
Muszę sobie przygotować taką nakładkę na czapkę dzięki której będę włożyć tam aparat i filmować mają dwie ręce wolne.



I teraz konstruktywne wnioski.

To zdaje się że przezimowały dobrze i jest ich dużo. Widać że matka zaczęła czerwić, czerw jest w różnym stadium od jajeczka, larwy po zasklepiony i widziałem ze również miejsca które wskazywały że już się nawet wygryzały. Wiec i chyba młoda pszczoła się również obleciała. I ciekawostka to widziałem jedną komórkę trutową wśród normalnych komórek z czerwiem.


Wilgoć czyli pleśń była w ulu co widać na ściance od strony południowej. Ale to taka pleśń w minimalnej ilości, i bez kożucha. Wydaje mi się że do zaakceptowania.

Pleśni na osypie nie było.


Syrop (bo to jak mnie uświadomiono nie miód tylko cukier dany na zimę) przezimował w dobrej kondycji nie widać na nim pleśni.
Jest jego również sporo, wygląda tak jakby nic nie zjadły przez zimę, ale jadły bo plastry są odczuwalnie lżejsze. Widocznie zgromadziły sobie miód w kłębie i stamtąd go pobierały.

Sam kłąb widać na filmie z jesieni i teraz że się praktycznie nie ruszył z jednym wyjątkiem. Pisałem że jak nachylałem się nad wylotkiem to je słyszałem jak hałasowały.
I tutaj jest tak że wcześniej na jesieni nie obsiadały pierwszego plastra od wlotku z syropem. Nie było na nim pszczół. Teraz jak patrzyłem był pokryty pszczołami widocznie pobierały z niego pokarm i częściowo widocznie na nim również kłąb był zawiązany.

Aha martwiłem się że może nie być pierzgi. Pierzga widziałem jest, czyli na razie maja czym karmić młode, z mąką nie będą szalał.

Na drugi raz nie będę otwierał i przeglądał, poczekam na lepszą pogodę, gdy nie będzie wiatru. Już wiem jak TBH wygląda wiosną i co pszczoły robią.


Podsumowując ul czysty, pachnący, wilgoci nie czuć mimo lekkiej pleśni na ściance bocznej.


I teraz czy jakieś wnioski co do budowy ula

Na pewno muszę czymś naturalnym zaimpregnować ścianki czyli roztopionym, nagrzanym woskiem. Dzięki temu woda będzie miała opór przed wsiąkaniem do drzewa.

Wilgoć była, ale chyba skoro nie było pleśni na osypie, nie było pleśni z kożuchem to znaczy że nie było źle. Ale postaram się na przyszłość, nakrycie przygotować nie ze szmat tylko siennik wypchany sieczką. Co na pewno lepiej wchłaniał będzie wilgoć. Kolejne to zrobię im przy zatworze jakąś szczelinę dziurę, którą będą mogli sobie zakitować w miarę potrzeby. Taką wentylację.


I co do snozy, to obowiązkowo muszę mieć na górze przykręcona jakieś rączki tak aby można było wziąć jedną ręką tak aby zmniejszyć szansę że się wyślizgnie.


A po tym co zobaczyłem nabrałem przekonania że dla hobbysty najlepszy jest ul duży, ciepły i koniecznie TBH ;-). Czemu TBH bo przeglądałem dzisiaj również WZ i generalnie zero frajdy. Przy TBH to normalnie czuje się naturę.
Tak trochę jak w tym starym poradniku pszczelarskim, ul, duży ciepły ;-)


5 komentarzy:

  1. Jest OK. Mam nadzieję że odwróciłeś snozy najblizej kuli czerwiu o 180 stopni tak jak radziłem wcześniej oraz ścieśniłeś rodzinę? Ja na filmie dostrzegłem tylko czerw kryty na jednej snozie, przypuszczam że to niedoskonałość obrazu i jest go więcej a matka już czerwi na drugiej lub trzeciej snozie. Generalnie my pszczelarzący w normalnych ulach teraz na przedwiośniu ściskamy gniazdo usuwając wszystkie na wpół wyjedzone ramki i zostawiając tylko ramki z czerwiem oraz pełne pokarmu, przykładowo u mnie po takich manewrach większość 10 ramkowych uli zostaje ściśnieta do 6-7 ramek obsiadanych na czarno, mniejsze rodziny uznaje się jako nierokujące na wczesne pożytki (do połaczenia), w/g tych kryteriów powinneś też Ty postępowac w swoim "big one".
    Obecność pojedyńczej komórki trutowej o tej porze to może być przypadek i nic nie znaczy, ale jeżeli przy następnym przeglądzie pod koniec marca stwierdzisz sporo takich komórek tzn. że jest coś nie tak z matką i będą ją usiłowały wymienić jak najszybciej, to jest pewien problem ale na razie nie ma co się przejmować.

    Wnioski dotyczące impregnecji drewna ula woskiem od wewnątrz całkowicie błędne. Pszczoły wnętrze ula po jednym sezonie (albo i szybciej) same impregnują propolisem. Nikt nie maluje (impregnuje) uli w środku.

    Nie chcesz mieć pleśni w ulu? Rób ule z drewnianym szkieletem a ściany boczne z grubej maty słomianej lub trzcinowej. To materiał bardzo ciepły i jednocześnie oddychający. Mam takie 40 letnie ule i nigdy w nich pleśni nie było a zimowla i rozwój wiosenny jest doskonały. Oczywiście mają wady - nie trzymają idealnie rozmiarów ( co w przypadku TBH nie ma znaczenia) oraz są bardzo wrazliwe na deskrukcyjną robotę mysz czy innych gryzoni.

    pozdrawiam
    Gilian

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby plastry były od brzegu do brzegu to bym może i tak zrobił ale są z jednej strony więc po odwróceniu pszczoły miałyby dziurę ;-)

      Ponieważ chcę tak gospodarzyć aby jak najmniej ingerować w myśl Bees Know Better nie będę im nic robił ;-)
      Mają sobie radzić Live or Die ;-)

      Hm malować nie ale rozgrzanym woskiem przelecieć to chyba to zrobię. Zwłaszcza że w necie są filmy pokazujące taką impregnację. Nie mówię o jakichś tam środkach w stylu lakier spożywczy ale o normalny wosk z plastrów.

      Co do pleśni myślę że powodem jest to że z wierzchu jest płyta OSB która skutecznie blokuje wydostawanie się wilgoci. Bo w środku mam trocinami ocieplone.

      W każdym bądź razie w nowych TBH nie będzie płyty OSB tylko drewno i sieczka.

      Usuń
    2. Cześć!
      Widzisz teraz niestety jest ten "czarny scenariusz" wiosny o którym już pisałem. Pszczoły się pieknie obleciały, w ulu jest kilka plastrów czerwiu i przychodzi duże ochłodzenie i co gorzej długotrwałe. To może skutkować nie tylko zatrzymamniem rozwoju rodziny ale nawet jest zupełnym spadkiem, pszczoły nie zostawią czerwiu i nie ruszą w bok w poszukiwaniu pokarmu.
      U mnie ratuję się własnie przed takim przypadkiem zabierając wszystkie ramki połowicznie wypełnione pokarmem (tzw. wiosenne ścieśnianie gniazd) ale i dodatkowo kazda rodzina dostała po kilogramie ciasta na głowę w torebce strunowej tak jak Tomka Miodka. Piszę to po to abyś w nowym ulu zastanowił się nad konstrukcją snozy, jak nie chcesz używać beleczek to możesz np. w snozach zrobić po środku zrobić kilkucetymetrowe wcięcie o głębokości 5mmm, umożliwi to ratunkowe dokarmianie pszczół ciastem od góry, na to powałka z płótna która doskonale polepszyła by wentylację w twoim ulu zarówno w lecie jak i w zimie. Nie wiem dlaczego upierasz się przy zabudowie ciepłej gniazda? Generalnie ze względu na lepszą wentylację a co za tym idzie lepszą zimowlę oraz mniejszy wysiłek pszczół przy odparowywaniu miodu pszczelarze preferują ule z zabudową zimną.
      pozdrawiam
      Gilian

      Usuń
    3. Powinienem raczej odsklepić ten syrop który teraz mają aby go przeniosły w gniazdo to raz. I tego żałuję że ni zrobiłem i nie trzeba by dodatkowo zakarmiać. A Miodek nie karmi w dużej ilości na jesieni i dlatego na wiosnę biega między ulami i dokłada. Ja mam zamiar zostawiać ich na naturalnym miodzie i to w dużej ilości a sobie go na wiosnę odbierać.

      A dwa to właśnie środkowoeuropejska pszczoła ma być na to lekarstwem. Ona nie jest taka "głupia" aby się nabrać na pierwsze wiosenne ciepło.


      Co do budowy ula to im zrobią tylko taką dodatkową wentylację na górze z szansą zakitowania i więcej nie będę kombinował.

      Usuń
    4. Odsklepianie, cóż może 2 marca wtedy gdy pierwszy raz zajrzałeś miałoby jakiś sens, 6 marca przy przeglądzie już mniejszy bo zaraz potem nastąpiło oziębienie. Nie jest łatwo chyba robić odsklepy na plastrach snozowych i ich nie połamać, próbowałeś już tego?
      Pisząc o kamieniu w stylu Tomka Miodka miałem na myśli podziurawione torebki strunowe a nie ilości pokarmu dawane jesienią pszczołom, to bardzo dobre rozwiązanie i ułatwia pracę, wcześniej kładłem ciasto na kawałku gazy pszczoły miały co prawda łatwiejszy dostęp ale był problem z usuwaniem tego ciasta na czas przeglądu.
      Plan pozostawienia pszczół zimą na miodzie który same przyniosą ambitny ale mało realny, chyba że nic nie będziesz im podbierał a pożytki późne (np. nawłoć) masz duże i pewne.
      miłej zabawy
      pozdr.
      Gilian

      Usuń