Rodzina z BigOna rady nie dała i zakończyła swój żywioł.
Cóż jak widać warroza skutecznie zmniejszyła ilość pszczół.
Na filmie również wydać zasklepione komórki z czerwiem, nie wygryzł się bo już pewnie ilość pszczół tak drastycznie malała że nie były wstanie ogrzać czerwiu.
Dwa to zawiązały się na tylnych plastrach gdzie nie było bogato jeżeli chodzi o miód na plastrze i tak jak widziałem to doszły do góry i tam wyjadły wszystko i już nie były wstanie przejść w bok.
Za mały kłąb, za mało pszczół. Może gdyby był tam pokarm to by dały radę do wiosny. Mi to nie oceniać.
Ul już posprzątałem, miód który był na plastrach zebrałem, tłuczkiem rozgniotłem. Na sitkach przecedziłem i dostałem trzy 900g i jeden 450gram słoików miodu. Prawdziwego miodu bo pszczoły nie były dokarmiane.
Resztę plastrów do wora i czekają wiosny będą służyły do impregnowania drewna na doniczki pod rośliny.
Podsumowując.
1. Jak widać warroza jest skuteczniejsza.
2. Nie mam na tyle wprawy, byłem za mało uważny aby wychwycić moment ataku warrozy i zacząć wcześniej leczyć pudrem.
3. Pszczoły nie potrafiły sobie same poradzić.
Zamiast czekać na rójkę było trzeba zrobić odkład i miałbym szansę aby odkład sprawił się lepiej. Gdyby miał przerwę w czerwieniu.
Pocieszam się tym że w sumie mogę policzyć z niego 10słoików takiego prawdziwego miodu z niego zostało wzięte.
Koszta się zwróciły, jak nie będę liczył pracy włożonej w opieką i ul.
Tak że nie muszę czekać wiosny i nasłuchiwać.
Pozdrawiam
GP
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz