Nie swoją, moje na szczęście jeszcze się nie roiły. Może nie zauważyłem ale przeglądając ul nie widzę aby zmieniła się ilość pszczół, czy też aby było brak jajek i czerwiu.
Rójki niestety nie przywiozłem.
Rójka była w chlewni u rolnika w pomieszczeniu do którego rzadko zaglądał. Gdy wszedłem do pomieszczenia zobaczyłem taki oto widok. Że na oknie kupka pszczół, w całym pomieszczeniu kupeczki pszczół podwieszone pod sufit.
Gdy podszedłem do okna to na podłodze jak z osypu pełno padniętych, martwych pszczół. Na parapecie również, nawet się zaczęły od wilgoci już gnić. Nie miały zwyczajnie wyjścia na zewnątrz.
Porozgarniałem te kupki aby zobaczyć czy gdzieś może są jakieś zaczątki plastrów, może matka. Nic zero.
Otworzyłem okno, aby może następnego dnia ile z nich się uda uciec niech idą. A niech jeszcze zadzwoni do pszczelarza który nie miał czasu wieczorem, może przyjdzie rano. I coś mu się uda zebrać. A jak nie to niech muchozolem resztę potraktuje, przykre.
Cóż rójka weszła mu przez komin taki wentylacyjny w pomieszczeniu przy suficie. Osiadła na oknie bo tam było jasno, widocznie ściągnęło je światło.
I tak siedziała pewnie już parę dni, nie potrafiła wyjść, i tak zmarniała.
Szkoda bo już się cieszyłem że będę mógł w ulu osadzić rójkę, a tak trzeba czekać na odkłady. I może jakaś inna rójka.
Dzwoniłem do niego dzisiaj. Zostało parę pszczółek a reszta poszła czyli muchozol nawet nie będzie potrzebny.
Miłego
GP
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz