Nie było to co prawda miodobranie, ale miałem przedsmak tego co mnie może czekać, smakowo i w samym miodobraniu.
Potrzebowałem trochę wosku do snoz w nowym TBH którego zrobiłem.
Snozy są takie że jest w nich rowek i w niego będzie wkładany wlewany wosk, tak aby dać pszczołom ścieżkę aby im pokazać gdzie mają plastry robić.
Ale miałem taki problem z wybraniem miodu gdzie 12 snoz w całym ulu, 10 z miodem i czerwiem. Na górze zasklepiony miód niżej czerw wymieszany z miodem i pierzgą, dwie kolejne snozy jeszcze nie odbudowane.
Musiałem wybrać plastry gdzie sobie mogę kawałek miodu odkroić. Wybór nie był trudny bo tylko dwa plastry mogłem tak potraktować, w jednym mogłem tylko kawałek wyciąć, a w drugim kawałek zostawić.
Pierwszy jest na poniższym zdjęciu, drugiego nie będzie bo aparat wysiadł.
A widać jaką sobie fajną podstawkę zrobiłem aby plaster postawić i nim manipulować.
Wyciąłem tylko ten malutki kawałek bez czerwiu i na dodatek nie zasklepiony.
Z drugiego plastra praktycznie cały był zasklepiony, stawiam na miód z wierzby.
Widelcem rozdrobniony plaster trafił na sitko. Tutaj na zdjęciu jest już po tym jak ściekł, a ja ładowałem komórkę
A potem zrobił się z tego tak fajny miód
Jak widać konsystencja ciężkiej cieczy. Zawdzięcza to wymieszaniu z pierzgą i pewnie z racji kiepskiego sitka również kawałkami wosku z plastra. W smaku bardzo taki ostry, podobny go gryczanego (chyba on jest taki cierpki).
Żonie smakował czyli nie jest najgorszy. A różnica między taki miodem np czystym mniszkowym a tym moim to tak między piwem jasnym pełnym a guinnessem.
A tutaj jeszcze parę zdjęć.
Dalej musiałem dobrać się do wosku. Do wosku zbuduję wytapiarkę taką z starych szyb ale jeszcze jej nie mam. A za bardzo się nie przyglądałem innym metodom pozyskiwania wosku, więc wykorzystałem to że w wodzie którą się gotuje.
Zebrane resztki wrzuciłem do woreczka. Zawinąłem, powiesiłem w garnku i gotowanie. Aż wosk zaczął skapywać, ale musiałem później włożyłem do garnka większy kubek, woreczek do kubka i docisnąłem aby jednak szybciej i lepiej wosk wypływał. Po ostygnięciu miałem kawałki wosku.
Wnioski.
Na razie nie jest tak jak powinno teoretycznie być czyli że czerwi na plastrach z przodu a potem są plastry miodne. U mnie jajeczkuje na wszystkich, może te 10 plastrów to jest jeszcze za mało aby był ten efekt. A może albo krata odgrodowa albo wymiana matki bo takie są rady przy TBH aby oddzielić miód od czerwiu.
Albo czekać do jesieni jak zacznie się ograniczać w czerwieniu i wtedy jak w kuszkach brać raz do roku. Nie ciekawe to perspektywa i nie z tych powodów TBH wybrałem.
Tak że teraz robiąc ten nowy TBH już pod koniec zacząłem myśleć o tym aby tak jak na stronie Busha są ule TBH w nadstawką, Tak i tutaj na dole TBH a na górze nadstawka też na snozach.
A widok nowego ula w następnym wpisie. ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz